Tydzień później zabrałem Sofię do Jessiki. Był to jasny, przestronny loft w ekskluzywnej dzielnicy – miejsce, na które, jak wiedziałem, nie byłoby jej stać z pensją fryzjera. Salon był zawalony górą ślubnych dekoracji: zaproszeń, katalogów kwiatowych i ofert, które odebrały mi mowę. Całkowity budżet wyniósł ponad 100 000 dolarów.
„To będzie sen” – powiedziała Jessica z entuzjazmem, a jej oczy błyszczały. „Brian za wszystko płaci. Powiedział, że chce dać mi to, co najlepsze”.
Przeszył mnie intensywny ból, którego nie chciałam nazwać zazdrością. Mój ślub był skromny: 3000 dolarów, w małym kościele. Ale stłumiłam to uczucie. „Jeśli mogę w czymś pomóc, proszę dać mi znać”.
„A tak przy okazji” – jego twarz spoważniała – „pomożesz mi napisać adresy do zaproszeń? Masz piękne pismo”.
Aby zobaczyć pełną instrukcję gotowania, przejdź na następną stronę lub kliknij przycisk Otwórz (>) i nie zapomnij PODZIELIĆ SIĘ nią ze znajomymi na Facebooku.